kolarzyk wachlarzyk

 Info

baton rowerowy bikestats.pl

 Moje rowery

Cube rantujący Peloton 29011 km
Vision Reaktywacja 3747 km
Bulls Black Adder 1351 km
Miejski 3535 km
Giant stara zimówka 1358 km
Paco wyścigowy Rock 4085 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(14)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kolarzyk.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Gwiazda Mazurska: Prostki - etap 2

Sobota, 5 czerwca 2010 | dodano:10.06.2010 Kategoria mtb, paco, starty
  • DST: 56.00km
  • Teren: 56.00km
  • Czas: 02:11
  • VAVG 25.65km/h
  • Podjazdy: 200m
  • Sprzęt: Paco wyścigowy Rock
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Drugi etap to start z Prostek. Nie wczytywałem się w regulamin Gwiazdy Mazurskiej, więc zdziwiłem się brakiem sektorów. Nie ustawiłem się wystarczająco z przodu i na pierwszych trzech zakrętach po 90-siąt stopni zostałem przyblokowany. Gdy wyjechałem na asfaltową, prostą, rozbiegówkę to czub był już mocno z przodu. Asfalt skończył się szybko, ścieżka się zwęziła, bo zaczął się singiel po wale przeciwpowodziowy. Tu znów spowolnienie, bo trzeba było podprowadzić rower. Na domiar złego ci sprytniejsi wjeżdżali od drugiej strony i szło im to sprawnie..



Po tych przykrych przygodach jechałem mocno i przebijałem się do przodu. Na szutrach jechaliśmy już w silnej grupie. W porównaniu do dnia poprzedniego - nie wiało. Kręciło mi się świetnie, aż w pewnym momencie zaliczyłem glebę na błotnym odcinku. Niby nic poważnego, ale chwilę trwało nim doszedłem do siebie. Moja grupka odjechała i goniłem ją przez następne 30 km!!! Po paru km zorientowałem się również, że zgubiłem Polara CS 200, którego wyrwało mi z kiery razem z mocowaniem. :-(

Po chwili miałem kolejną przygodę. Po przebrodzeniu bajora (kolejnego zresztą..) tak energicznie wybiłem się, aby wskoczyć na siodło, że spadłem na nie z dużo większej wysokości niż powinienem. BARDZO zabolało. Na bufecie w Rygielu kolejna niespodzianka. Dziwne oznaczenie skrętu w lewo, skręcam w ostatniej chwili po złapaniu butelki i wjeżdżam na czyjeś podwórko. Jak się okazuje nie tylko ja tam się zagapiłem, Kingę spotkało coś gorszego - gleba.



Od tego momentu złe uroki minęły. Jechało mi się znakomicie, noga dobrze podawała. Dojeżdżałem do pojedynczych wagoników poodczepianych z pociągu w którym jechałem przed glebą. Po paru kilometrach jedziemy w trzech i gonimy właściwy pociąg. W końcu go doganiamy, ale do grupy dociągamy tylko we 2-ch. Zdążyłem 3 minuty odpocząć po szalonej pogoni po "ścieżkach rowerowych" w środku lasu, gdy ktoś z grupy zaatakował na jednym z nielicznych odcinków stricte terenowych. Nie wiele myśląc przeskoczyłem na hopce grupę i siadłem na koło. Tak dojechaliśmy na metę, gdzie po emocjonującym finiszu (rywal odjechał mi na kilkanaście metrów już na samym stadionie, na ostatniej prostej skasowałem jego przewagę) mieliśmy identyczny czas! Choć na moje oko to byłem z przodu o grubość opony :-P



Zająłem 20 miejsce open (ex aequo) i 13 w M2. Szkoda gleby na początku, bo był potencjał na bardzo dobry wynik.

Czy wspomniałem o najgłębszej kałuży Gwiazdy Mazurskiej? Była po pas!

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!