Testy nowego amora.

Objazd trasy, której nie jeździłem od samego wyścigu, co dziwne w sumie. Testowałem nowe gripy (sachs quartz) i klamki avida. Bardzo przyjemny zestaw. Po tych zamianach i założeniu lżejszych dętek waga wyścigówki to ~9,75kg. Jestem zadowolony.

Niestety po 2/3 trasy miałem idiotyczny dzwon. Jadąc 10 km/h, po płaskim, uderzyłem w spróchniały pieniek. Niby tylko krótki lot przez kierę, ale.. amor uszkodzony. Przestał pracować. Mam nadzieję, że to jakaś pierdoła padła i do przyszłego piątku amor uda się reaktywować.

Pogoda nie sprzyjająca jeździe. Do póki słońce było schowane za chmurami, jako tako się kręciło. Gdy wyszło od razu parowanie w lesie wzrosło. Lepkie powietrze.

Objeżdżanie kół złożonych specjalnie do treningów. Ważą o 1kg więcej (całość: koła, opony, dętki) niż mój zestaw startowy. Tył trochę przeciągnięty, więc trzeba będzie poprawić. Zaliczyłem większość rundy xc, podjazd koło kapliczek i uskok.

To mój trzeci tegoroczny start w Świętokrzyskiej Lidze Rowerowej. Na starcie nasz team stawił się 5-cio osobowym składzie. W Suchedniowie organizatorzy ułożyli bardzo ciekawą trasę, a w połączeniu z dystansem, była ona mecząca. Trochę błota, trochę trawy, bardzo upierdliwa kostka brukowa i o dziwo niezbyt groźne podjazdy (poza jednym).
Po starcie udało mi się uniknąć kraks, jechałem bezpiecznie w grupie. Niestety w okolicach 10km pomyliłem trasę - wystarczyła zerwana taśma. Zabrakło koncentracji. Na szczęście bardzo szybko się zorientowałem. Strata wyniosła jakieś 2 minuty. Po powrocie na trasę najpierw dogoniłem Lazyego (z plecaczkiem i na full-u ;-), później MMM-a z którym jakiś czas jechaliśmy. Nie piłowałem zbyt mocno, żeby cały dystans pojechać na podobnym poziomie. Opłaciło się, bo pod koniec minąłem kilka osób. W rezultacie na metę przyjechałem 13. open i 5. w kategorii (1. i 2. miejsce open zajęła moja kategoria..).

Teraz trzeba zmyć to błoto.. © walenbike

Trochę błota na rowerze.

Dwie rundy. Jedna instalacyjna, jedna mocno.